Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».
Nasze Modlitwy
Projekt prowadzony pod opieką Hermanice.Dominikanie.pl
Ewangelia wg św. Łukasza, Lc 24,35-48
Komentarz to ewangelii
Po zmartwychwstaniu, kiedy Pan przyszedł, pomimo zamkniętych drzwi (J 20,19), uczniowie nie wierzyli, że odzyskał On rzeczywistość swego ciała, ale przypuszczali, że tylko dusza powróciła pod postacią ciała, jak obrazy, które oglądają ci, którzy śnią. „Zdawało się im, że widzą ducha”...
„Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi”. Popatrzcie, to znaczy, bądźcie uważni. Dlaczego? Bo to nie sen widzicie. Popatrzcie na moje ręce i nogi, skoro waszymi smutnymi oczami nie możecie jeszcze spoglądać na moje oblicze. Zobaczcie rany mojego ciała, skoro nie widzicie jeszcze dzieł Bożych. Kontemplujcie rany, zadane przez moich wrogów, skoro nie dostrzegacie jeszcze objawień Bożych. Dotknijcie mnie, aby wasza dłoń dała wam dowód, skoro wasze oczy są do tego stopnia zaślepione... Odkryjcie dziury w moich dłoniach, dotknijcie mojego boku, otwórzcie moje rany ponieważ niczego nie mogą odmówić moim uczniom, aby uwierzyli, a czego nie odmówiłem moim wrogom w Mojej męce. Dotknijcie, dotknijcie..., szukajcie aż do kości, aby potwierdzić rzeczywistość ciała, aby te otwarte jeszcze rany poświadczyły, że to Ja jestem...
Dlaczego nie wierzycie, że zmartwychwstałem, skoro ja powołałem kilku zmarłych do życia na waszych oczach?... Kiedy wisiałem na krzyżu, obrażano mnie, mówiąc: „Innych wybawiał, siebie nie może wybawić... Niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego” (Mt 27,42). Co jest trudniejsze: zejść z krzyża, wyrywając gwoździe, czy powrócić z piekieł, depcząc stopami śmierć? Oto sam siebie uratowałem, rozrywając kajdany piekła i powróciłem na powierzchnię świata.
Św. Piotr Chryzolog (ok. 406–450)
Dzienne czytania pochodzą ze strony https://www.evangelizo.org