Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem, skąd był Dawid?» I powstał w tłumie rozłam z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie podniósł na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemu Go nie pojmaliście?» Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek». Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszy uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty». Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co on czyni?» Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei». I rozeszli się – każdy do swego domu.
Nasze Modlitwy
Projekt prowadzony pod opieką Hermanice.Dominikanie.pl
Ewangelia wg św. Jana, Jn 7,40-53
Komentarz to ewangelii
„Gdy On rozwali – któż odbuduje, gdy zamknie, kto by otworzył?” (Hi 12,14) Bóg Wszechmogący niszczy serce człowieka, gdy je porzuca; a buduje je, gdy je wypełnia. Bóg nie niszczy ludzkiej duszy poprzez ciężką walkę, ale poprzez wycofanie się: dusza jest zagubiona, jeśli tylko jest sama do siebie. Dlatego bardzo często zdarza się, że gdy łaska Wszechmogącego Boga nie wypełnia serca słuchacza – bo taka jest kara za jego winy – kaznodzieja na próżno próbuje pouczyć go z zewnątrz, ponieważ każde usta, które mówią, są jakby nieme, chyba że wołają z głębi serca Tego, który wzbudza rozbrzmiewające słowa. I nie powinniśmy się dziwić, że potępione serce nie słucha kaznodziei, skoro sam Pan, gdy przemawia, czasami napotyka opór przewrotnej egzystencji. […]
Hiob słusznie dodaje: „Gdy zamknie, kto by otworzył?” Jeśli człowiek postępuje źle, cóż innego buduje dla siebie, jeśli nie więzienie swego sumienia, tak że oskarżenie jego serca obciąża go, nawet jeśli żadne oskarżenie nie przychodzi do niego z zewnątrz. Kiedy bowiem sprawiedliwość Boża porzuca go w zaślepieniu jego zjadliwości, jest on jakby zamknięty w sobie, nie znajdując drogi ucieczki, na którą nie zasługuje. W rzeczywistości często widzimy ludzi pragnących uciec od przewrotności swoich czynów, ale ponieważ są jednocześnie przygnieceni ciężarem tych czynów, uwięzieni w więzieniu własnej nieprawości, nie są w stanie sami stamtąd uciec.
Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604)
Dzienne czytania pochodzą ze strony https://www.evangelizo.org