Jezus powiedział do swoich apostołów: «Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie. Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy».
Nasze Modlitwy
Projekt prowadzony pod opieką Hermanice.Dominikanie.pl
Ewangelia wg św. Mateusza, Mt 10,16-23
Komentarz to ewangelii
„Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 10,22) Zbawiciel świata mówi nam, że ten, kto walczy i wytrwa do końca swoich dni, nie będąc pokonanym, lub kto po upadku powstaje i wytrwa, zostanie ukoronowany, to znaczy zbawiony: słowa, moi bracia, które powinny sprawić, że zadrżymy i zesztywniejemy ze strachu, jeśli weźmiemy pod uwagę z jednej strony niebezpieczeństwa, na które jesteśmy narażeni, a z drugiej naszą słabość i liczbę wrogów, którzy nas otaczają. […]
Ale, możesz zapytać, czym jest wytrwałość? Mój przyjacielu, posłuchaj! Oznacza gotowość do poświęcenia wszystkiego: swoich dóbr, swojej woli, swojej wolności, a nawet swojego życia, aby tylko spodobać się Bogu. Ale czym, możesz zapytać, nie jest wytrwałość? Jest to popadnięcie z powrotem w grzechy, które już wyznaliśmy, podążanie za złym towarzystwem, które doprowadziło nas do grzechu, co jest największym ze wszystkich nieszczęść, ponieważ w nim straciliśmy naszego Boga. […] Niestety! Bracia moi, jeśli wszyscy święci drżeli przez całe życie z obawy, że nie wytrwają, co stanie się z nami, którzy bez cnoty, prawie bez zaufania do Boga, sami obciążeni grzechem, wcale nie uważamy, aby nie dać się złapać w pułapki zastawione na nas przez diabła; my, którzy chodzimy jak ślepcy pośród największych niebezpieczeństw, którzy śpimy spokojnie wśród zastępów wrogów, najbardziej zdeterminowanych, by nas zniszczyć!
Ale możesz zapytać, co musimy zrobić, aby nie ulec? Właśnie to, przyjacielu: należy unikać okazji, które już kiedyś doprowadziły nas do upadku. Nieustannie uciekać się do modlitwy, a także często i godnie przystępować do sakramentów. Jeśli to zrobisz, jeśli podążysz tą ścieżką, z pewnością wytrwasz; ale jeśli nie podejmiesz tych środków ostrożności, bez względu na to, co zrobisz i bez względu na to, jakie środki podejmiesz, nadal będziesz zgubiony.
Św. Jan Maria Vianney (1786–1859)
Dzienne czytania pochodzą ze strony https://www.evangelizo.org