Jezus powiedział do Nikodema: «Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to; rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, co widzieliśmy, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne».
Nasze Modlitwy
Projekt prowadzony pod opieką Hermanice.Dominikanie.pl
Ewangelia wg św. Jana, Jn 3,7b-15
Komentarz to ewangelii
Mój Panie i mój Boże,
prowadziłeś mnie na długiej, ciemnej drodze, kamienistej i twardej.
Zdawało się, że moje siły mnie opuszczają,
niemalże nie miałam nadziei, że ujrzę światło dnia.
Moje serce ustawało w głębokim cierpieniu,
kiedy blask słodkiej gwiazdy jawił się moim oczom.
Wiernie mnie prowadziła i poszłam za nią
najpierw krokiem chwiejnym, potem nieco pewniejszym.
Dotarłam wreszcie przed drzwi Kościoła.
Otworzyły się. Poprosiłam o pozwolenie, aby wejść.
Twoje błogosławieństwo mnie przyjęło przez usta kapłana.
Wewnątrz gwiazdy następują po sobie,
gwiazdy czerwonych kwiatów, które pokazują drogę aż do Ciebie...
A Twoja dobroć pozwala, aby mnie oświecały w drodze do Ciebie.
Tajemnicę, którą musiałam chować w głębi mojego serca,
mogę teraz głośno wyjawić:
Wierzę, wyznaję moją wiarę!
Kapłan prowadzi mnie do stopni ołtarza,
pochylam czoło,
święta woda spływa na moją głowę.
Panie, czy można powtórnie się narodzić,
choć upłynęła już połowa życia? (J 3,4)
Powiedziałeś tak i stało się to dla mnie rzeczywistością.
Ciężar win i trudów mojego długiego życia opuściły mnie.
Stojąc, otrzymałam biały płaszcz na ramiona,
świetlisty symbol czystości!
Trzymałam w dłoni świecę, której płomień zwiastuje,
że płonie we mnie Twoje święte życie.
Teraz moje serce stało się żłóbkiem, które czeka na Twoją obecność.
Już wkrótce!
Maryja, Twoja matka, która jest także moją, dała mi swoje imię.
O północy składa ona w moje serce nowo narodzone dziecię.
Och! żadne serce ludzkie nie może pojąć,
co szykujesz dla tych, którzy Cię kochają (1Kor 2,9).
Odtąd jesteś mój i nigdy Cię już nie opuszczę.
Gdzie by nie prowadziła droga mojego życia, Ty jesteś przy mnie.
Nigdy nic mnie nie odłączy od Twojej miłości (Rz 8,39).
Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891–1942)
Dzienne czytania pochodzą ze strony https://www.evangelizo.org